22:28

Godzina zagubionych słów - Natasza Socha


Instagram
Jakie znaczenie ma godzina? To mało  czasu? Może jednak całkiem sporo? Podejrzewam, że jest to zależne od punktu widzenia. Od tego, co zamierzamy w tym czasie zrobić. Na leniuchowanie godzina zawsze będzie za krótka ;) Jeżeli mamy mało czasu na zrobienie czegoś, to zabraknie nam kilku minut, nawet jeśli dokładnie zaplanujemy czynności. Gorzej, kiedy nie mamy możliwości zaplanować niczego. Godzina, to będzie niewiele. Zaledwie krótka chwila, która minie w mgnieniu oka. A jeżeli ta godzina jest naszą ostatnią szansą?

Sześć osób, pięć historii. Pozornie niczym nie są ze sobą związane, ale okazuje się, że w jakiś sposób się ze sobą łączą, tworząc nierozerwalną całość. Każda z tych osób ma swoją rzeczywistość, plany, rytm życia, które nagle zostają brutalnie przerwane. Nie mogli się tego spodziewać, że bliskie osoby nagle znikną z ich życia, że nie będą mieli szansy się z nimi pożegnać. Że dowiedzą się czegoś, czego nawet nie podejrzewali. I nie wiedzą, co jest dla nich większym szokiem - śmierć czy ta wiedza, do której nagle otrzymali dostęp. Chcieliby wszystko wyjaśnić, dowiedzieć się, co się stało i dlaczego, ale przecież już jest za późno, prawda?

Jednak cuda się zdarzają. Dla tej grupy osób takim cudem okazała się niepozorna ławka, stojąca gdzieś na uboczu. Ławka, płatki śniegu i obecność tej jednej osoby. Każdy z bohaterów otrzymał w prezencie jedną godzinę na wypowiedzenie tych słów, na które zabrakło czasu. Dla tych, którzy odeszli również jest to ważny czas. Przecież oni też nie zdążyli wszystkiego powiedzieć, oni też coś stracili! Taka okazja nigdy się już nie powtórzy. Te 60 minut jest dla nich jedyną szansą na rozmowę, tę najważniejszą. Na wypowiedzenie słów, które zagubiły się gdzieś w codzienności, a okazały się być bardzo istotne. Bez nich trudno byłoby żyć i przejść dalej.

Ta książka jest inna. Ona skłania do przemyślenia swojego życia, zanim będzie za późno. Póki mamy szanse, to je wykorzystajmy. Bohaterowie pokazują, że wystarczy jedna rozmowa, żeby wiele zmienić. Ten magiczny czas przedświąteczny ma w tym swój ogromny udział, bez tego nie byłoby przecież tego cudu, ale największa zasługa postaci. Zdecydowali się na podjęcie rozmowy, mieli odwagę, aby poznać prawdę, wyjawić prawdę. 

Godzina zagubionych słów nie jest książką świąteczną w tradycyjnym ujęciu. Nie ma tutaj historii rozpoczynającej się w okresie przedświątecznym z finałem przy choince wśród miłości i szczęścia. Sięgając po tę książkę otrzymujemy pięć historii. Pięć najważniejszych godzin czyjegoś życia, ale nie tylko, bo także wydarzenia, które do tych godzin doprowadziły. Wiecie, nawet nie chcę sobie wyobrażać ile na świecie jest osób, które chciałyby cofnąć czas, żeby coś zmienić, żeby coś powiedzieć czy zrobić, ale zabrakło czasu, bo los na to nie pozwolił. Wielu ludzi żałuje, że z czymś nie zdążyli, nie robili czegoś częściej, że czegoś nie doceniali, dopóki nie doszło do tej jednej chwili, w której stracili te szanse. I ja też do nich należę. 

Polecam tę książkę każdemu. Znajdziecie w niej żal, smutek i złość, ale także przebaczenie oraz swego rodzaju oczyszczenie. Nie ma w niej świątecznego lukru i problemów skupiających się na przygotowaniach do Bożego Narodzenia. One też mają swój urok, też są potrzebne, ale Godzina zagubionych słów jest inna. W niej jest zawarte życie, jego szara, ale jakże prawdziwa strona. I to własnie ona skłania do tego, aby przemyśleć swoje dotychczasowe postępowanie. Natasza Socha stworzyła powieść, która na długo zapadnie w pamięci każdego, kto ją przeczyta. Osobiście, na pewno długo o niej nie zapomnę.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu


2 komentarze:

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger