15:11

Piastunka róż - Katarzyna Michalak


Instagram

Powietrze staje się ciężkie. Czujesz, jak zaciska się wokół Ciebie niewidzialna obręcz. Nie możesz się ruszyć. Chcesz krzyczeć, wołać o pomoc, ale nie jesteś w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Jest tylko gorzej i boisz się, że już nic Cię nie uratuje. Wydarzenia z przeszłości są tak okrutne, że czujesz się spętany. Czekasz na koniec, który nie nadchodzi, bo masz świadomość, że nie ma dla Ciebie ratunku. Nawet jeśli nastąpi przerwa w tych męczarniach to i tak wiesz, że one wrócą ze zdwojoną siłą. Już zawsze będą z Tobą, bo nie ma dla Ciebie nadziei na ratunek.

Właśnie takie myśli kołatały się po głowie Desmonda. Nie miał pojęcia o tym, że nie jest sam w swoim cierpieniu. Otoczył się murem, dosłownie zabunkrował się w swoim dworku i nie chciał nikogo do siebie dopuścić. I nagle pojawiła się Flora z własnym bagażem doświadczeń, tak bardzo podobnym do tego, które na swoich barkach dźwigał Desmond. O ile on zmienił się w zamkniętego w sobie, samolubnego i bezczelnego samotnika, o tyle Flora pozostała dobrą osobą. Nie wychodziła ze swojego mieszkania od kilku lat, bała się spotkań z ludźmi innymi niż jej rodzice czy siostra, otwarte przestrzenie sprawiały, że czuła paraliżujący strach. Co jest potrzebne, aby tych dwoje ludzi mogło zmienić swoje życie? Żeby otworzyli się na innych, na cały świat? Żeby poczuli, że ich życie jeszcze się nie skończyło?

Ratunkiem jest ich znajomość. Kontakt z osobą, która ma te same doświadczenia, zna ten strach, to przerażenie. Tę myśl, że życie może się zaraz zakończyć i potem nie będzie już... nic. Ludzie, którzy tego nie przeżyli, po prostu ich nie zrozumieją. To jest tak trudny temat, że nie mając za sobą takich wydarzeń, nie jesteśmy w stanie zrozumieć tych, którzy stali twarzą w twarz ze śmiercią. Florze i Desmondowi udało się wrócić do życia. Nauczyli się na nowo funkcjonować w społeczeństwie, podejmować interakcje z ludźmi. Nie było to łatwe, ale dali radę. Ile jest takich ludzi, którzy nadal się boją? 

Powiem tak. To jest moja trzecia książka Katarzyny Michalak. Z każdą jest tylko lepiej. Piastunka róż mnie zachwyciła. Historia głównych bohaterów jest bardzo bolesna i trudna. Są od siebie skrajnie różni. Desmonda wręcz ciężko polubić, bo jego charakter jest z rodzaju tych odpychających, ale to łącząca ich przeszłość sprawia, że chce się poznać ich bliżej i mieć nadzieję, że ich przyszłość ulegnie zmianie.

Przede wszystkim polubiłam tę książkę za zmianę, jaka zachodzi w bohaterach. Jest ona tak znacząca i przełomowa, że długo nie można o niej zapomnieć. Ich życie ulega zmianie o sto osiemdziesiąt stopni. Autorka zrobiła wszystko, żeby nie pozbawiać nas nadziei. Zwróciła też uwagę na jedną bardzo ważną rzecz. Nie bądźmy obojętni. Jeżeli jest ktoś, kto stroni od obcych, zamyka się w swoim świecie i utrzymuje się to przez długi czas, zwróćmy na to uwagę. Może to będzie kwestia charakteru, ale może się też okazać, że ktoś ma tak duże problemy, że nie może sobie poradzić i potrzebuje pomocy specjalisty. 

Bardzo polecam tę książkę. Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to jest taka sobie historyjka jakich wiele, ale jeśli się w nią wczytamy, poznamy głębiej, będziemy wiedzieć, o co naprawdę w niej chodzi.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger