20:22

Puzzle:)

Ułożenie tych puzzli zajęło nam...pfff...ok 5 miesięcy.
Ktoś może pomyśleć: czemu tak długo?
Powód jest prosty. Brak czasu. A układaliśmy tylko we dwójkę (z TŻtem). Osobno jakoś nie było weny twórczej;)

Puzzle te mają 3000 elementów.
Na zdjęciu widać brak jednego, który się znalazł tydzień po skończeniu układania;)

Co przedstawiają?
Zamek Neuschwanstein (mam nadzieję, że nie pomyliłam się pisząc nazwę:)).
Piękny. Chciałabym go kiedyś zobaczyć na żywo.
Czego się o nim dowiedziałam?
Jest położony w Niemczech, a dokładnie w Bawarii, w Alpach Bawarsko-Tyrolskich.
Był pierwowzorem dla zamku w Disneylandzie:p
Wybudowany dla Ludwika II.
Jego polska nazwa: Nowy Łabędzi Kamień.

Ułożenie tego nie było proste. Ja osobiście cierpliwością nie grzeszę, więc często się irytowałam itd. TŻ był w swoim żywiole;) Mimo tych chwil zwątpienia dzielnie wytrwałam i naprawdę mnie to cieszyło. To jednak były chwile relaksu i wyciszenia. Nawet jeśli nie mogłam nic ułożyć, bo mi się kolory mieniły przed oczami:p
Co ciekawe - to był mój pomysł. Jak mnie czasami na coś weźmie, tak koniec.
I już się cieszę na nowe wyzwanie, czyli wieżę Eiffla. Tym razem 2000 elementów:)

A teraz czas się chwalić osiągnięciem:D



3 komentarze:

  1. Układanie puzzli to jest to :D Mimo, że nie jestem już dzieckiem to wciąż lubię to robić. Tylko musi zostać zachowany jeden podstawowy warunek – mianowicie towarzystwo :P

    Rozłożenie całego procesu na 5 miesięcy też ma swoje uroki. Może dać dużo przyjemności rozłożonej w czasie. Nie przejmuj się, że Twój brak cierpliwości dawał Ci się we znaki... Mężczyźni traktują puzzle jak wyzwanie dlatego mają jej znacznie więcej.

    Powodzenia z wieżą Eiffla :D

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatnie puzzle jakie układałam to Wieża Eiffla święcąca w ciemności, bajer :)
    Mamy jeszcze wilki i ocean :) Muszę się za nie zabrać :)
    Twoje mają tyle elementów, że chyba nie miałabym cierpliwości ;) mimo, że nasze ułożyłam w sumie sama, na koniec przyłączył się mąż ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy artykuł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger