Ułożenie tych puzzli zajęło nam...pfff...ok 5 miesięcy.
Ktoś może pomyśleć: czemu tak długo?
Powód jest prosty. Brak czasu. A układaliśmy tylko we dwójkę (z TŻtem). Osobno jakoś nie było weny twórczej;)
Puzzle te mają 3000 elementów.
Na zdjęciu widać brak jednego, który się znalazł tydzień po skończeniu układania;)
Co przedstawiają?
Zamek Neuschwanstein (mam nadzieję, że nie pomyliłam się pisząc nazwę:)).
Piękny. Chciałabym go kiedyś zobaczyć na żywo.
Czego się o nim dowiedziałam?
Jest położony w Niemczech, a dokładnie w Bawarii, w Alpach Bawarsko-Tyrolskich.
Był pierwowzorem dla zamku w Disneylandzie:p
Wybudowany dla Ludwika II.
Jego polska nazwa: Nowy Łabędzi Kamień.
Ułożenie tego nie było proste. Ja osobiście cierpliwością nie grzeszę, więc często się irytowałam itd. TŻ był w swoim żywiole;) Mimo tych chwil zwątpienia dzielnie wytrwałam i naprawdę mnie to cieszyło. To jednak były chwile relaksu i wyciszenia. Nawet jeśli nie mogłam nic ułożyć, bo mi się kolory mieniły przed oczami:p
Co ciekawe - to był mój pomysł. Jak mnie czasami na coś weźmie, tak koniec.
I już się cieszę na nowe wyzwanie, czyli wieżę Eiffla. Tym razem 2000 elementów:)
A teraz czas się chwalić osiągnięciem:D
Układanie puzzli to jest to :D Mimo, że nie jestem już dzieckiem to wciąż lubię to robić. Tylko musi zostać zachowany jeden podstawowy warunek – mianowicie towarzystwo :P
OdpowiedzUsuńRozłożenie całego procesu na 5 miesięcy też ma swoje uroki. Może dać dużo przyjemności rozłożonej w czasie. Nie przejmuj się, że Twój brak cierpliwości dawał Ci się we znaki... Mężczyźni traktują puzzle jak wyzwanie dlatego mają jej znacznie więcej.
Powodzenia z wieżą Eiffla :D
Pozdrawiam :)
ostatnie puzzle jakie układałam to Wieża Eiffla święcąca w ciemności, bajer :)
OdpowiedzUsuńMamy jeszcze wilki i ocean :) Muszę się za nie zabrać :)
Twoje mają tyle elementów, że chyba nie miałabym cierpliwości ;) mimo, że nasze ułożyłam w sumie sama, na koniec przyłączył się mąż ;)
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń