13:53

Surogatka - Louise Jensen

Instagram
Niektóre marzenia mają ogromną siłę. Pragniemy czegoś tak bardzo, że nie potrafimy przestać o tym myśleć i zrobimy wszystko, żeby ten cel zrealizować. Dosłownie wszystko, bo znikają wszelkie zahamowania, nic innego się nie liczy. Oprócz osiągnięcia tego, co jest nam tak bardzo potrzebne do poczucia spełnienia. 

Kat nie ma wielu marzeń. Tylko jedno. Chce zostać mamą. Jest świadoma tego, że nie ma możliwości, aby zaszła w ciążę. Z tym już się pogodziła i ona, i jej mąż, Nick. Właśnie dlatego zdecydowali się na adopcję. Postanowili dać dom i całą swoją miłość dziecku z innego kraju. Niestety, nie wszystko poszło po ich myśli. Kolejny raz nie otrzymali pozytywnej decyzji. Już dwoje dzieci znalazło rodziców, ale nie zostali nimi Kat i Nick. Para powoli godzi się z tym, że już zawsze będą tylko we dwoje.

I w tym momencie pojawia się Lisa, przyjaciółka Kat z lat szkolnych. Proponuje coś, co nie przyszło im do tej pory do głowy. Zresztą, nie było to tak do końca legalne. Jednak Kat i Nick są tak zdesperowani, że postanawiają spróbować. Nie wybaczyliby sobie, gdyby nie wykorzystali tej szansy. Podejmują decyzję, dopełniają formalności. Tym sposobem Lisa zostaje ich surogatką i pozostaje czekać na wynik testu ciążowego. 

Moja pierwsza myśl. Spory zbieg okoliczności, że akurat w tym momencie Lisa pojawia się w życiu bohaterki. I tak łatwo proponuje, że im pomoże i zostanie surogatką? Wydawało mi się to bardzo podejrzane. Udało się, w porządku. Kat z niecierpliwością oczekuje informacji na temat dziecka i tego, jak czuje się Lisa. Otrzymywanie ich nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Lisa nie należy do wylewnych osób, a między kobietami, mimo przyjaźni, utrzymuje się dystans, wynikający z wydarzeń z przeszłości. Każda z nich ma swoje tajemnice. Każda z nich nie chce, aby wyszły one na światło dzienne, jednak kolejne dni i miesiące pokazują, że nie obejdzie się bez wyjaśnienia pewnych spraw. 

Pytanie brzmi, jakie to będzie miało konsekwencje, bo te z pewnością się pojawią...

Prawdę mówiąc, początkowo myślałam, że książka będzie w dużym stopniu skupiona na temacie surogacji. I prawie tak było, ponieważ tak samo ważnym tematem okazała się przeszłość bohaterów. Nie spodziewałam się takiego przebiegu fabuły. Niedomówienia z przeszłości okazały się tak krzywdzące dla każdej z postaci, że przełożyło się to na ich przyszłość. Chyba żadne z nich nie podejrzewało, jaki może być finał całej sprawy.

Dla mnie również okazał się zaskakujący. Autorka pokazała, do czego może być zdolna kobieta, która pragnie zostać matką. Pokazała również, na co potrafi zdecydować się kobieta będąca w ogromnych kłopotach i chcąca ich uniknąć za wszelką cenę. Zwróciła uwagę, co może zrobić człowiek, który w jakiś sposób chce odkupić swoje winy, a tych nie brakuje u bohaterów Surogatki. To połączenie sprawia, że całość jest bardzo wciągająca, a także niepokojąca.

Uwierzcie, były takie momenty, że podczas lektury czułam się nieswojo. Stan psychiczny Kat został tak realistycznie opisany, że wręcz odczuwałam jej strach, niepokój, czasami wręcz panikę. Niech to świadczy o kimacie, jaki udało się stworzyć autorce książki. Fabuła została tak poprowadzona, że nie mogłam się doczekać punktu kulminacyjnego, a jednocześnie bałam się tego, co może się wydarzyć, jakie decyzje podejmą bohaterowie. Byłam bardzo rozdarta. Czytać? Nie czytać? Wiedzieć czy pozostać w nieświadomości? Oczywistym było, że dokończę książkę, ale gdzieś tam, z tyłu głowy, takie myśli się pojawiały. 

Zafascynowała mnie przeszłość bohaterów. Do samego końca nie wiadomo, co dokładnie się wydarzyło, co tak mocno odcisnęło piętno na życiu całej trójki, na ich późniejszych relacjach. Konsekwencje tych wydarzeń cały czas towarzyszą tym postaciom i nie pozwalają zapomnieć, żyć dalej bez tego ogromnego balastu. Kiedy wszystko zostało wyjaśnione, muszę przyznać, byłam w lekkim szoku. Książka ma genialne zakończenie, mocno zaskakujące. Nie spodziewałam się takiego finału.

Surogatka jest jedną z tych książek, o których nie można ot tak zapomnieć. Dość długo "siedzi" w czytelniku. Mam trochę takie poczucie żalu, że już ją przeczytałam. I chyba powinnam sięgnąć po inne książki Louise Jensen, bo ta okazała się bardzo dobra :) 

2 komentarze:

  1. Książkę mam w planach, od dawna mnie kusi! Czym prędzej muszę ją dorwać!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger