12:05

Białe kłamstewka - Lesley Lokko

Źródło zdjęcia

Trzy przyjaciółki, każda o innym statusie społecznym. Tak naprawdę między nimi jest przepaść, ale pomimo tego znalazły wspólny język i są dla siebie najważniejsze. Życie jednak zmienia ludzi. Bardzo rzadko jesteśmy choćby podobni do tych osób, którymi byliśmy w dzieciństwie czy młodości. Tak samo stało się z Annick, Rebeccą oraz Tash. Do tego należy dodać pewne wydarzenia, które rozdzieliły je na bardzo długi czas. Pytanie brzmi, czy kiedykolwiek będą w stanie sobie wybaczyć i zaprzyjaźnić się na nowo?

Wobec każdej z dziewcząt otoczenie ma inne oczekiwania i trzeba przyznać, że żadna z nich nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Może poza Tash, która bardzo szybko doszła do wniosku, że musi wziąć sprawy w swoje ręce, a nie dać się kierować przez matkę, która uciekła z Rosji, aby wieść lepsze życie. Nie chciała, aby ktokolwiek nią dyrygował, sama chciała decydować o swoim życiu. Być może dzięki temu osiągnęła sukces. Jest on okraszony alkoholizmem, ale Tash zawsze ma wytłumaczenie, dlaczego pije kolejnego drinka czy kieliszek wina. Domyślam się, że gdyby w jakimkolwiek stopniu mogła przewidzieć do czego doprowadzi jej zamiłowanie do alkoholu, dobrze by się zastanowiła przed sięgnięciem po kolejny kieliszek.

Annick również nie ma łatwo. Ojciec - prezydent afrykańskiego państwa. Matka - znana aktorka. Żadne z nich się nią nie interesuje. Rodzice po prostu wiedzą, że dziewczyna istnieje i koniec. Dochodzi nawet do tego, że się ze sobą nie kontaktują, a o ich śmierci Annick dowiaduje się z gazet. Dziwne, prawda? Wręcz bulwersujące, bo jak można...? W książce jednak poznacie więcej szczegółów. 

Rebecca. Pochodzi z żydowskiej rodziny z tradycjami. Są kwestie, które nigdy nie będą mogły ulec zmianie. Rebecca staje się idealną żoną i matką. Idealną? Może nie do końca. Nawet na tym perfekcyjnym wizerunku pojawiają się rysy, mniejsze i większe. Do czego doprowadzą?

Każda z nich jest w innej sytuacji. Powieść opisuje przyjaźń trójki kobiet, ale nie tylko. Lesley Lokko cofa się do wydarzeń jeszcze sprzed urodzenia dziewcząt. Dowiadujemy się, co działo się z ich rodzicami, jak się poznali, jakie były ich dalsze losy, także po urodzeniu dzieci. Jest to kolejna książka z takim przeplataniem wydarzeń i to jest dla mnie duży plus, jak zawsze. Lubię to :) 

Pamiętacie, jak w podsumowaniu maja napisałam w ostatnim zdaniu, że męczę książkę już od ponad tygodnia? Kojarzycie zdjęcie na IG, pod którym jest podpis, że może nareszcie skończę książkę? Oba te zdania dotyczyły właśnie Białych kłamstewek. Zapytacie - dlaczego? Powód jest najprostszy pod słońcem. Ta powieść dla mnie była nudna i autentycznie ją zmęczyłam. Jest to trochę przykre, ponieważ miałam wobec niej spore oczekiwania, a poczułam ogromne rozczarowanie.

Cała fabuła wydawała się nie mieć końca. Stron jest sporo, bo ponad 600. Czytałam wiele książek o takiej objętości, a nawet i dłuższych, ale chyba żadna mnie tak nie znudziła, Prawdę mówiąc, mniej więcej w połowie książki za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć, co działa się na początku. Naprawdę. 

Bohaterki miały swoje wzloty i upadki. Trudno mi powiedzieć, dlaczego momentami ich postacie potrafiły mnie zafascynować, a czasami miałam ich dość. Czy to tylko moje wrażenie, czy faktycznie tak jest? Nie wiem. Wydawało mi się, że to wszystko było pisane tak bardzo na siłę! Byle dłużej, byle więcej. Krótko mówiąc - ilość zostawiła jakość daleko w tyle. A szkoda.

Zakończenie? Niby jest happy end, niby wszystko dobrze się kończy, chociaż wydarzenia są dość dramatyczne, ale też mi coś nie pasuje w tym zakończeniu. W takim razie, dlaczego nie przerwałam czytania? Ponieważ, jak zawsze, miałam taką ogromną nadzieję, że moja opinia będzie mogła ulec zmianie, że stanie się coś, co sprawi, że będę się tą książką cieszyć. Cóż. Nie tym razem.

Podsumowując. Wszystko wydaje się być poprawne, ale w całej tej poprawności wieje... nudą. Co ciekawe, czytałam kilka naprawdę pozytywnych recenzji, więc utwierdzam się w przekonaniu, że jest to kwestia gustu. Od Was zależy to, czy sięgniecie po Białe kłamstewka, może akurat Wam się spodoba. Nie wiem. Ja nie mogę jej polecić, ponieważ byłoby to z mojej strony nieszczere. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Krokusowe Przemyślenia , Blogger