Od zakończenia promocji w Rossmannie minęło już kilka dni. Od dnia zakupów minął tydzień. Ale w końcu się chwalę moimi zakupami, po raz pierwszy chyba dokonywanymi za pomocą głowy i rozsądku, a nie zakupowego szaleństwa..:D
Cóż takiego zakupiłam?
Przede wszystkim tusz do rzęs Max Factor 2000 Calorie. To był zakup powodowany przymusem, bo mój tusz z L'Oreala skończy się na dniach, a rzęsiska malować czymś muszę. Tym razem nie wybrałam tuszu wodoodpornego, chociaż zwykle w takie właśnie celuję, bo nie martwię się rozmazaniem itp. Zobaczymy jak ten nowy nabytek będzie się sprawdzał. Oczywiście jest czarny, choć o mały włos nie wzięłam brązowo-czarnego..:p
Następnie lakier do paznokci z Miss Sporty. Mąż jak go zobaczył stwierdził, że kolor jest dziwny...hmmm...mi się podoba..:D
I ostatnie - cienie do powiek z Miss Sporty. Udało mi się złapać ostatnie opakowania z tymi konkretnymi kolorami, a właśnie zależało mi na popielach i brązach..;)
Zakupy uważam za jak najbardziej udane. Skromne, ale satysfakcjonujące. Pewnie gdybym miała większe braki w kosmetykach, to i zakupy byłyby większe, ale takie już moje szczęście, że zawsze jak Rossmann jakieś akcje robi, to ja mam wszystko albo prawie wszystko..:)
Teraz nie pozostaje nic innego jak korzystać z tego, co kupiłam i czekać na kolejne rossmannowskie (i nie tylko) akcje..;)
;*
Łojeja, mam tego 2000 calorie i dla mnie to bubel. Wzięłam, bo jest bardzo zachwalany, a dla mnie totalna porażka :( miałam chyba zbyt wysokie oczekiwania :P
OdpowiedzUsuńNie wiem, jeszcze go nie miałam:D Zobaczymy jak to będzie u mnie wyglądało:D
OdpowiedzUsuń